Gdy podnosimy głowę do góry, czasem możemy zobaczyć świecący obiekt przelatujący przez całe niebo w ciągu kilku minut. To międzynarodowa stacja kosmiczna – ISS. Jednak już za niecałą dekadę – w 2024 – ISS powinna trafić na złom. Co zamiast niej? O tym 28. odcinek Świata w trzy minuty. Zapraszam.
Zaczęło się w 1971 roku od Salut 1, niewielkiej stacji kosmicznej, która – w obawie przed amerykańskimi szpiegami – musiała się zmieścić na pojedynczym wagonie kolejowym.
Salutów było 7, większość z nich służyła działaniom szpiegowskim – testowano broń, robiono zdjęcia, przeprowadzono też trochę eksperymentów naukowych. Salut 6 był pierwszą stacją, na której w ramach programu Interkosmos przebywali kosmonauci spoza ZSRR i USA – w tym, dokładnie 30 lat temu, Mirosław Hermaszewski.
Niedługo po trzecim Salucie, w kosmosie znalazł się amerykański Skylab – wielokrotnie większa od rosyjskich stacja naukowa, która spadła na Ziemię dopiero 6 lat po wystrzeleniu. Zbudowano też drugiego Skylaba, trafił jednak do muzeum.
Program Salut stał się zaczątkiem stacji Mir, na której ludzie spędzili łącznie 4.5 tysiąca dni. Niektórzy – ponad rok. Dwóm radzieckim kosmonautom pobyt przedłużył się o pół roku, bo w czasie ich misji przestało istnieć ZSRR. Sama stacja spłonęła w atmosferze w 2001 roku, kiedy trwały już prace nad jej następcą – Międzynarodową Stacją Kosmiczną.
Swoją stację orbitalną przygotowali również Chińczycy – stacja Tiangong o wymiarach 10×3 metry wciąż przebywa na orbicie, ze względu na awarię nie da się jej kontrolowanie sprowadzić do atmosfery, by spłonęła. Były na niej dwie misje załogowe.
No i mamy ISS – budowaną od końca lat 90 międzynarodową stację kosmiczną, tworzoną przez Amerykanów, Rosjan, Japończyków, Kanadyjczyków i państwa członkowskie Europejskiej Agencji Kosmicznej. ISS ma zapewnione finansowanie do 2024 roku, czyli już powinny rozpocząć się prace nad jej następcą.
Nie wiemy jeszcze, czy będzie nim OPSEK – stacja, o której mówią Rosjanie i Amerykanie, czy coś innego. OPSEK byłby stacją zupełnie nowego typu, zawieszoną nad Ziemią fabryką statków kosmicznych, z której mogłyby startować misje na Księżyc, Marsa i Saturna.
Dlaczego nie wiemy? Bo kończący właśnie kadencję szef Europejskiej Agencji Kosmicznej zapowiedział plany budowy stacji kosmicznej, w miejscu gdzie równoważą się grawitacja Ziemi i Księżyca, stanowiącej dogodny punkt wypadowy do eksploracji naszego naturalnego satelity. Jest to spójne z wizją, o której opowiadał jego następca, a dotyczącą budowy stałej bazy na Księżycu.
Jakie są dokładne plany ESA związane z podbojem kosmosu? Dowiemy się więcej jeszcze w tym roku, po spotkaniu Rady ESA – czyli spotkania ministrów reprezentujących państwa członkowskie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Również – Polski.
A na razie? Głowa do góry. Konkretnie 13 lipca o 3:17, 15 lipca o 3:08, 16 lipca o 2:17 i – wtedy ISS będzie najlepiej widoczna – 17 lipca o 2:58.
Licencja podkastu: CC BY-NC-ND. Jeśli chcesz go wykorzystać w celach niedozwolonych taką licencją, zapraszam do kontaktu.