Dopiero co przez Amerykę przetoczyły się huragany Harvey i Irma. Znajomi z Irlandii prezentują zdjęcia drzew połamanych po przejściu Ofelii. Zdjęcia powalonych lasów i zniszczonych miasteczek w północnej Polsce zostaną nam w głowach na długo. Czuję się trochę dziwnie, ale muszę to powiedzieć: żyjemy w czasach globalnego uspokojenia wiatrów. O o tym 57. odcinek Świata w trzy minuty.
Choć Polska jest coraz częściej nawiedzana przez orkany i silne wichury, to teraz naukowcy obserwują zupełnie inne zjawisko. W skali całego globu, średnia prędkość wiatru spada co dekadę o – przeciętnie – pół kilometra na godzinę. Wydaje się to nieszczególnie duży spadek, ale musimy pamiętać o kilku kwestiach.
Po pierwsze, myślimy globalnie. Spadki średniej prędkości wiatru są nierównomierne – gdy w jednym regionie nie odnotowano spadków, w drugim mogły być kilkukilometrowe. Po drugie – myślimy długoterminowo. Spadek o pół kilometra na godzinę w ciągu dziesięciu lat daje nam – jeśli się to nie zmieni – spadek o 5 kilometrów na godzinę w ciągu stulecia. Raptem trzy pokolenia – a wielu z nas ma szansę dożyć setnej rocznicy początku stałego zmniejszania prędkości wiatru.
Bo chyba nie wspomniałem, że spadek średniej prędkości wiatru można zaobserwować w danych naukowych od lat 60. Zjawisko to zauważono dopiero kilka lat temu – kiedy danych było już wystarczająco dużo, by wysnuć na ich podstawie jakieś wnioski – i teraz naukowcy próbują zgłębić jego przebieg i przyczyny.
Część skutków możemy już przewidzieć – na pewno spadnie wydajność elektrowni wiatrowych. Problemy odnotuje rolnictwo – bo wiatr jest jednym z ważniejszych czynników kształtujących lokalny klimat. No i spadnie jakość powietrza w dużych aglomeracjach.
Nie wiemy, czy zmiany w średniej prędkości wiatru są elementem jakiegoś stałego cyklu, czy czymś nowym w historii Ziemi. Żeby to sprawdzić, naukowcy szukają historycznych wyników obserwacji wiatrów na całym świecie. Udało im się dotrzeć do materiałów z końca XIX wieku, choć oczywiście wciąż są to dane ze stosunkowo krótkie okresu, no i ograniczone do wybranych regionów. Co gorsza, nie mamy dokładnej wiedzy o jakości instrumentów użytych do mierzenia prędkości, i ich spadku precyzji po kilku latach od zamontowaniu.
Krótko mówiąc – wciąż nie wiemy, czy wiatr spowalnia z powodu urbanizacji, stałego cyklu, czy jakiegoś elementu natury, o którym zapomnieliśmy w swoich rozważaniach. W zrozumieniu problemu pomoże Aeolus, europejski satelita badawczy, który w przyszłym roku zostanie wystrzelony na orbitę okołoziemską. To będzie pierwszy satelita, którego celem będzie dokładne i globalne badania wiatrów na naszej planecie.
A skoro zacząłem od przypomnienia wielkich huraganów, to zakończę na smogu, który spowił wiele polskich miast kilka miesięcy temu. Jednym z jego powodów była kompletna flauta. Brak wiatru doprowadził do tego, że spaliny z samochodów, guma z tartych opon i dym z kominów zawisły w miejscu, nierozproszone przez najmniejszy powiew. Więc nie zapominajmy, że oprócz orkanów mamy też cisze.
Źródła:
- The stilling: global wind speeds slowing since 1960
- Aeolus – europejski satelita badający wiatr
- Czym się różni orkan od tajfunu, huraganu i cyklonu (Crazy Nauka)