Jest! Nie ma! Jest! Nie ma!? W jakimś starym podręczniku astronomii przeczytałem kiedyś, że Układ Słoneczny ma 8 planet. Bardzo mnie to rozbawiło, bo – jako dziecko – wiedziałem, że planet jest dziewięć. Po czym w 2006 roku okazało się, że dawni astronomowie mieli rację. Po czym w 2016 roku okazuje się, że może jednak nie. To ile w końcu planet ma Układ Słoneczny?
O tym usłyszysz w kolejnym odcinku Świata w trzy minuty.
Rok 2015 był rokiem Plutona. Sonda New Horizons przesłała nam niesamowite zdjęcia tej odległej planety… no właśnie – planety? Do niedawna Pluton był jedynie niewyraźną kropką w silnym teleskopie, ba – w 2006, niedługo po wystrzeleniu sondy, pozbawiono go tytułu planety i stał się jedną z pięciu uznanych planet karłowatych. A tu nagle, dzięki nowym danym, stał się taką sensacją. Pytanie, na jak długo.
Na początku roku, dwóch amerykańskich naukowców ogłosiło, że być może znaleźli coś bardziej odległego i większego od Plutona. Coś na tyle dużego, że – jeśli istnieje – można to uznać za planetę. Nie byłoby to pierwsze ogłoszenie tego typu i moglibyśmy je spokojnie zignorować… Kłopot polega na tym, że tym razem jednym z autorów doniesienia jest odkrywca Eris – planety karłowatej, która namieszała w naszym rozumieniu Układu Słonecznego i której odkrycie pozbawiło Plutona tytułu planety. Więc swoje miejsce w historii już ma.
Ale jeszcze nie zmieniajmy podręczników – nowe COŚ istnieje tylko prawdopodobnie. Dr Brown i dr Batygin zauważyli, że sześć odległych obiektów Pasa Kuipera (to takie miejsce za Neptunem: w skrócie – bardzo daleko) ma orbity są skierowane w tym samym kierunku. Tak, jakby coś grawitacyjnie wypchnęło je w tamtą stronę. Czymś takim mogłaby się okazać planeta, której istnienia jeszcze nie potwierdzono. Musiałaby być co najmniej wielkości Ziemi, ale prawdopodobnie byłaby 10 razy większa. Masa tego nieznanego ciała byłaby 5 tysięcy razy większa od masy Plutona. Nie dostrzegliśmy go jeszcze, bo w najbliższym nam miejscu orbity byłoby 5 razy dalej niż Pluton (przypominam – do niedawna zaledwie kropka w teleskopie), w najdalszym – ponad 20 razy dalej. Pełne okrążenie Słońca przez to nieznane ciało mogłoby trwać 10-20 tysięcy lat.
Naukowcy twierdzą, że dość dobrze określili zarys orbity nieznanej planety. Jednak jej znalezienie może jeszcze trochę potrwać – nie mamy danych pozwalających stwierdzić, w którym miejscu naszkicowanej drogi się ona znajduje. Jej znalezienie jest trudniejsze niż odszukanie igły w stogu siana i potrwa – według dr Browna – jeszcze przynajmniej 5 lat.
Nie byłby to pierwszy obiekt znaleziony tam, gdzie – według wcześniejszych teorii – raczej niczego nie powinniśmy się spodziewać. W 2003 roku zespół, w którego skład wchodził dr Brown, odkrył planetoidę Sednę, która stała się wtedy najdalszym obserwowanym obiektem Układu Słonecznego. Nie byłby to też pierwszy obiekt, którego istnienie przewidziały wcześniejsze obliczenia: takim obiektem był m.in. Neptun, którego istnienie najpierw wyliczono, a dopiero potem udało się go zobaczyć przez teleskop.
Czy dziewiąta planeta istnieje? Tego jeszcze nie wiemy. Ale nazwiska stojące za nową hipotezą sugerują, że nie ryzykujemy dużo obstawiając istnienie dużego obiektu gdzieś za Neptunem.
Więcej informacji na temat Dziewiątej Planety oraz odnośnik do pracy naukowej na ten temat można znaleźć na stronie Caltechu.
Zachęcam do subskrypcji podkastu za pośrednictwem iTunes lub RSS (odnośniki poniżej). Jeśli uważasz, że warto, zostaw też parę dobrych słów w recenzji na iTunes i podeślij informację o podkaście znajomym. Dzięki!
Subskrybcja: iTunes | Android | RSS
Źródło podkładu muzycznego: Garageband oraz Digital Voluntarism by go1dfish (c) 2013 Licensed under a Creative Commons Attribution Noncommercial (3.0) license. Ft: Jeris, guitarmy, Admiral Bob